W Paryżu najlepsze jest to, że wszędzie jeździ się METREM :D
Ale to nie to, o czym mam Wam opowiedzieć :)
A więc zacznijmy od początku.
Budzę się rano i przeciągam. Wyjrzałam przez okno i wtedy uświadomiłam sobie, że to już 3 dzień w Paryżu - Moje urodziny !
Mimo tego, że dzień wcześniej byłam już pod Wieżą nie mogłam się doczekać WJEŻDŻANIA NA GÓRĘ!
Przypomniałam sobie, gdzie mam wysiąść z metra, gdzie się przesiąść itd.
Ledwo co wyszłam ze stacji "Trocadero", już ujrzałam wspaniałe dzieło architektury. Wieżę Eiffla.
Poszłam pod nią i teraz czekało na mnie kilka niemiłych niespodzianek - Kontrola bezpieczeństwa, mały deszcz oraz to, co najgorsze, czyli stanie w kolejce...
Po kupieniu biletów była kolejna kontrola przed wejściem do wind.
Najpierw byłam na II Piętrze. Tam zjadłam precla i wypiłam colę.
Oczywiście nie obeszło się bez podziwiania widoków i wydania 1 Euro na lunetę :D
Następnie czekały mnie 2 kolejne kolejki - po bilety na szczyt oraz do wind.
Po kupieniu biletów i wjechaniu na szczyt ujrzałam pracownie Gustawa Eiffla.
Były tam 3 woskowe figury: Gustawa Eiffla, jego córki (która namówiła go, żeby tę pracownię tam umieścił) oraz Thomas Edison !
Był także FONOGRAF, który Edison podarował Eifflowi :)
Super!
Potem, gdy już miałam schodzić postanowiłam zatrzymać się na I Piętrze.
Obejrzałam tam film o wieży i pooglądałam ludzi stojących w kolejce po bilety.
Mogłam się pośmiać z tego, że jeszcze parę godzin temu sama tam stałam i marzłam.
OH! Nie powiedziałam najważniejszego ! Wiało na wieży tak strasznie, że trudno wytrzymać...
UWAGA! Wszystkie zamieszczone w tym poście zdjęcia są zrobione przeze mnie !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz